ze względu na zagrożenie pożarowe w KPN trasa po asfalcie i żużlu, stosunkowo łatwa i rekreacyjna. Atrakcje turystyczne: Cmentarz w Palmirach; atrakcje rekreacyjne nad jeziorkiem.
dystans ok 60 km.
WYPAD ZREALIZOWANY 9.07.2005
KREW POT I BROWAR
Wyruszyliśmy prawie planowo z pętli przy Górczewskiej po godz. 12. Przywitał nas przelotny deszcz. Jak wcześniej ustaliliśmy robimy trasę zmienioną po asfalcie, do lasu nie wolno wjeżdżać, bo KPN wprowadził zakaz z powodu suszy i pożarów. Trasa była więc zmodyfikowana i gdzie do parku można było tam pojechaliśmy. W Warszawy do Lasek - Izabelina, Cmentarza w Palmirach, wsi Palmiry i nad Jeziorko, a potem przez Łomianki do W-wy.
Skład 7 osobowy w tym 1 kobieta- Marta (3 nowe osoby), wszyscy na góralach.
W trakcie mieliśmy małą kraksę: jadąc nieuczęszczaną przez samochody trasą jechaliśmy we trójkę obok siebie: od lewej Chomick, ja i Marta. Chomick zagadał, że mu coś tam nie chodzi w suporcie czy gdzieś, ja się obejrzałem no i już mnie ściągnęło na Martę. Dziewczyna chciała jakoś mnie podtrzymać ale się nie udało, zaliczyłem asfalt a ona też lekko się obiła. W efekcie na postoju Napa i Ploom pognali do apteki a potem mnie obmywali, opatrywali. W sumie nic mi się nie stało, ale nauczka jest: nie jeździć trójkami bo na dwie osoby nie dasz rady uważać. No i Marta chyba się przekonała, że warto kupić kask.
Potem popędziliśmy do Cmentarza w Palmirach, obejrzelismy jeszcze raz cmentarz i pomknęliśmy do wsi Palmiry a potem wysokim wałem wzdłuż Wisły nad jeziorko. Tu jednak silna ekipa uciekła mi i Marcie, a że nie wiedzieliśmy czy już pojechali nad jezioro czy dalej - popędziliśmy do Łomianek. Tymczasmem ekipa bez kierownika radziła sobie całkiem dobrze i wszyscy trafiliśmy bez problemu do Warszawy.
Bilans:
ok. 6-7 h w siodle, w trasie ok 60 km + moje 40 na dojazd
Zyski: poznałem kolejnych fajowych ludzi i okolice, w których przyznam się nie bywałem jeszcze na rowerze (jeziorka, Łomianki)
Straty: rozwalone tylnie światełko, obrażenia kolana, ręki, i piersi (na szczęście nie jestem kobietą; ) ), nowe doświadczenie: nie jeździć trójkami, spisać numery telefonów poszczególnych uczestników, bo jak zwykle każdy myśli, że inni na pewno mają mój numer :).
0 komentarze:
Prześlij komentarz